<- powrót
Gabrysia na trawie.
2009.06.28
Wreszcie udało mi się wyegzekwować od moich wspaniałych Panów nałożenie na przewód wentylacyjny daszka. Algorytm już dawno napisał Jurek, trzeba go było tylko wykonać. No i o dziwo udało się. Nie wymawiając, trwało to dobry rok.
W ogóle ten weekend był bardzo pracowity. Mateusz z Jurkiem zdemontowali w budynku gospodarczym kabinę, brodzik i obudowę rury w łazience z powodu przecieku przy brodziku. Niestety nie wszystko udało się zrobić od razu. Ciąg dalszy nastąpi za tydzień. Zawieszono lampę w przedpokoju. Tomek obkosił żywopłot i drzewka. Ania wyszła na słonko i spacerowała z Gabrysią.
A ja posadziłam roślinki, które dostałam od sąsiadki z wyprzedzeniem już na imieniny.

P1020734.JPG
P1020735.JPG
P1020733.JPG
Dziadku, zdejmij mi rajstopy.
Zobaczysz, nie będziesz żałował.
P1050274.JPG
P1050273.JPG
P1020737.JPG
Z zainteresowaniem patrzyłam, co zrobi, jak poczuje pod kolanami ostrą trawę.
A ona próbowała tak postawić kolanko tak, żeby mniej kuło i wędrowała dalej. Matej z dumą powiedział - jest twarda.
P1050276.JPG
P1050279.JPG
P1050285.JPG
P1050281.JPG
P1050283.JPG
P1050302.JPG
P1050277.JPG
P1050280.JPG
P1050282.JPG
P1020739.JPG
P1020740.JPG
P1020747.JPG
P1020746.JPG
P1020751.JPG
P1020744.JPG
P1020742.JPG
P1020741.JPG
P1020753.JPG
Gabrysia pierwszy raz jadła kaszę gryczaną i niezmiksowane mięso.
P1020757.JPG
Z nowymi siłami ruszyła na podbój rancza.
P1020752.JPG
Patrzeliśmy z podziwem, jak te delikatne stopki maszerowały po rżysku,
bez najmniejszego grymasu na twarzy.
P1020755.JPG
P1020761.JPG
P1020749.JPG
P1020759.JPG
P1020760.JPG
P1020758.JPG
No i czas się rozjechać.
P1020768.JPG
P1020763.JPG
<- powrót